Piszę dopiero dzisiaj. Wczoraj, ważniejsze było przeżywanie na nowo tej największej Tragedii naszego Narodu w ostatnim czasie.
Od początku nie mialam wątpliwości co do przyczyn, wszystko wskazywało i wskazuje na to, że był to zamach…
Tym trudniej słuchać kolejnych kłamstw, pomówień, nie słusznych oskarżeń…Skoro mnie to boli, to jak musi boleć Rodziny i przyjaciół tych co zginęli? Kiedy myślę o tym ogromie cierpienia, wiem jedno: najważniejsza jest Modlitwa, więc mimo trudności wybieram się na Mszę świętą. Wybieram tę w Kościele Seminaryjnym na Krakowskim Przedmieściu o godz. 8 rano.
Gdy mijam pałac prezydencki jest 6.30, jacyś ludzie ustawiają barierki, które mają chronić Krzyż i znicze, które staną tu o 8. 41 po Mszy. Mijam liczne wozy policji. Pod samym kościołem jeszcze pustki, wewnątrz również. Dobrze, mam czas na modlitwę i refleksję. Kościół pięknie przystrojony kwiatami, przy ołtarzu nowy Paschał, symbol Zmartwychwstałego. O godz. 7 Msza święta sprawowana przez trzech Kapłanów. Modlą się również za wszystkie Ofiary Katastrofy sprzed 5 lat.
Kościół powoli zapełnia się, przychodzą Parlamentarzyści, Rodziny Ofiar, stali uczestnicy uroczystości i goście: górnicy w pięknych galowych strojach, przedstawiciele Solidarności, Polonia z Paryża, Niemiec …coraz więcej dziennikarzy i operatorów… Pan Ryszard Walczak jak zawsze, jako jeden z pierwszych, przyniósł duży, piękny portret śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i ustawił go po prawej stronie ołtarza, na tle dekoracji kwiatowych, na sztalugach okrytych biało czerwonym materiałem. Obok, jakby na straży, stanęli górnicy i niezłomna Joanna Burzyńska. Na środku kościoła stanął nasz Krzyż, ten codziennie od pięciu lat ustawiany przed Pałacem Prezydenckim…Ktoś miał dużą biało czerwoną flagę na bardzo długim drzewcu. Powiewała nad głowami budząc w sercach nadzieję. Gdy dochodziła godz 8.00 byli już wszyscy parlamentarzyści PiS z Panem Jarosławem Kaczyńskim, kościół wypełniony po brzegi wiernym Ludem Bożym. Wiele osób miało w dłoniach biało czerwone flagi lub kwiaty. Mszę świętą Koncelebrowało kilkunastu Kapłanów pod przewodnictwem Ks. Infułata Jana Sikorskiego, który w czasie homilii przypomniał o Tragedii Smoleńskiej i naszym prawie do szukania Prawdy o jej przyczynach i okolicznościach. Większość wiernych przystąpiła do Komunii Świętej, nie wszyscy zdążyli podczas Mszy… Na zakończenie w pieśni Boże coś Polskę, mocno wybrzmiało:
OJCZYZNĘ WOLNĄ RACZ NAM WRÓCIĆ PANIE!
Po Mszy przeszliśmy procesyjnie, przy biciu dzwonów pod pałac, gdzie ustawiono Krzyż, pod którym Pan Jarosław Kaczyński złożył biało czerwony wieniec. U podnóża drewnianego Krzyża zapłonął Krzyż ze zniczy. Po odśpiewaniu Hymnu i Apelu Poległych, o. Zdzisław Kapucyn polecił poległych Bogu we wspólnej Modlitwie. Powiedział, że chcemy zgody i jedności, ale jest ona możliwa jedynie na gruncie PRAWDY. Po wspólnej modlitwie Pan Jarosław, wraz z parlamentarzystami udał się na groby Ofiar z 10 kwietnia 2015 roku, na Powązki na Brudno i do Świątyni Opatrzności Bożej.
Gdyby nie ograniczenia zdrowotne, pojechała bym na Cmentarz Ursynowski na grób śp. Tomasza Merty. Może uda się w Oktawie Bożego Miłosierdzia?
Smutne, że do Świątyni Opatrzności Bożej nie można wejść bez biletu, by się pomodlić za śp. Prezydenta na uchodźctwie Ryszarda Kaczorowskiego, śp. Ks. Andrzeja Kwaśnika, O. Pawła Jońca i Ks. Zdzisłaswa Króla.
Smutne jest również to, że ciała śp. Bp. Tadeusza Płoskiego i Jego Kapelana, Ks. Osińskiego zostały przeniesione z Kaplicy Katyńskiej znajdującej się po lewej stronie tuż przy wejściu do Katedry Polowej, do podziemi. Czyżby dlatego by szybciej zapomniano?